Zygmunt Solorz (Polsat Cyfrowy) wsiada do jedynej, stojącej na postoju taksówki: - Na Okęcie proszę, ale jak najszybciej. Taksówkarz długo przygląda mu się w lusterku i odpowiada : - 500 złotych. - Ile? - pyta zaskoczony właściciel Polsatu - Teraz jest prime-time - rozkłada ręce sałaciarz - Korki w całym mieście. - Dobra - odpowiada Solorz z błyskiem w oku - płacę, ale już jedźmy! - Sponsorem dzisiejszej jazdy jest Zygmunt Solorz - krzyczy przez otwarte okno kierowca. Potem odwraca się do pasażera i puszczając zawadiackie oko informuje: - Moja żona zawsze dodaje do obiadu "Ziarenka smaku - Winiary". Winiary - Dobre pomysły lepszy smak. - Panie jedź pan do [cezura] nędzy, śpieszę się - wrzeszczy medialny magnat - Ok, Ok. już jedziemy - taksiarz wrzuca bieg i nagle odwraca się - "Skoda Octavia tour" to dobre auto w kredycie 50 na 50 bez odsetek i prowizji zapłaciłem tylko 21 753 złotych druga rata po roku, to agresywna wyprzedaż. Solorz z głupią miną przygląda się kierowcy. Wreszcie ruszają ale taksówka skręca na Starówkę. - Panie lotnisko w przeciwną stronę - ryczy pasażer - Taksówkarz z uśmiechem odpowiada - Za tydzień będę miał kurs na Starówkę, to nic, że 100 razy tam byłem ale to dla pasażera będzie pieprzony MEGA HIT! Solorz zaczyna szarpać się z drzwiami. - Spokojnie już jedziemy na Okęcie uspokaja go kierowca i zawraca w dobrym kierunku. Nagle po dwustu metrach samochód staje a kierowca z uśmiechem mówi: - Kiedy dopadnie cię Mały Głód zjedz serek "Danio" firmy Danone - wyjmuje opakowanie i spokojnie zaczyna jeść. Solorz wygląda jakby miał zawał - Panie, pan się nade mną znęca! - pyta załamany pasażer - Ależ skąd, kochany!. Jeszcze tylko "Manti" i już w porządku mój żołądku z diabelskim uśmieszkiem mówi złotówa. - Panie - błaga Solorz pokazując na zegarek - Samolot. Ja muszę zdążyć. Ja się poskarżę w zrzeszeniu taksówkarzy!! - Wiesz pan co? - mówi taksówkarz - Ja wczoraj miałem pierwszy raz w tym miesiącu wolny wieczór i też chciałem odpocząć oglądając film na Polsacie. Tak sobie normalnie obejrzeć. No... to sobie obejrzałem nie za bardzo wiem co bo wątek straciłem a trwa ło to ze 3 godziny. No to teraz siedź pan więc spokojnie i nie [cezura] mnie pan. I tak żadnej taksówki w pobliżu nie ma. Pociągnę jeszcze tylko łyk "Polo Cocty Plus" - królewski rozmiar firmy Zbyszko, wezmę coś na zatwardzenie, wzdęciai prostatę. Wymienię sobie kurewsko cienką podpaskę, umyję zęby, odświeżę powietrze aerozolem Briz i pojedziemy dalej. A ty masz pan Etoran - uderza w ból i Energovital - Siła dwóch serc! Bo coś kiepsko wyglądasz!
Dwie niemowy spotykają się na ulicy i jeden w języku migowym pyta się co u drugiego. Ten normalnie mu odpowiada: - A byłem w USA u takiego super gościa który nauczył mnie mówić. Zaskoczony prosi o wszystkie dane, wypytuje jak się do tego gościa dostać. Wylatuje do USA, na lotnisku bierze taxówkę i jedzie. Wchodzi do biura i pokazuje w języku migowym, że przyjechał tu nauczyć się mówić. Pani wskazała mu drzwi, wchodzi, a w środku goły murzyn z wielką pałą, który mówi: - Stań tam i ściągnij spodnie. Troche zdziwiony, ale ściąga spodnie mimo wszystko. - Schyl się Niemowa sie nachylił, a murzyn podchodzi od tyłu i *** go w dupe murzyńską pałą, a niemowa: - AAAAAAAAAAAAAAAAAA !!! Murzyn odpowiada: - Jutro będzie "B"
Facet wchodzi do knajpy i widzi swojego kumpla, który siedzi przy barze mocno przygnębiony. Podchodzi więc do niego i pyta, w czym rzecz. - Pamiętasz tę śliczną dziewczynę ode mnie z pracy, z którą chciałem się umówić, ale nie mogłem nawet do niej podejść, bo za każdym razem, kiedy ją widziałem, to mi stawał? - No pamiętam. - W końcu zebrałem się na odwagę i poprosiłem, żeby się ze mną umówiła. I ona się zgodziła. - Super! To kiedy randka? - Byliśmy umówieni dziś wieczorem. Ale bałem się, że znów mi stanie. Więc przykleiłem go sobie plastrem do nogi, żeby w razie czego nie było widać. - No i dobrze! Gdzie problem? - Poszedłem do niej, zadzwoniłem, a ona otworzyła w takiej cieniutkiej, przezroczystej sukience... - No i...?! - Kopnąłem ją w twarz.
Zatrzymał gliniarz cysternę z benzyną: - Oooo, panie kierowco, pojazd niesprawny, łańcuszek wam z tyłu wisi! - Ale panie władzo, to jest uziemienie! - Rozumiem, rozumiem, a ten łańcuszek - po co? - No mówię przecież, to jest uziemienie, żeby odprowadzić elektryczność statyczną. - Taak, jasne, rozumiem, a łańcuszek do czego? - (Boooże!) No jakby piorun strzelił w cysternę, żeby mógł do ziemi zejść. - Jasne, jasne, a do czego w takim razie ten łańcuszek? Zdesperowany kierowca cysterny zatrzymał przejeżdżającego malucha: - Panie, wytłumacz pan temu debilowi, po co ten łańcuszek pod cysterną, bo ja już nie mam siły! - No żeby iskier nie było, panie władzo, bo jakby zaiskrzyło, to cysterna jebudu! - Aaaaaa, no tak, teraz to wszystko jaaaasne! Uszczęśliwiony kierowca cysterny z ulgą ruszył w dalszą drogę. Policjant zainteresował się maluchem: - Oooo, widzę pojazd niesprawny! A gdzie to panie kierowco łańcuszek mamy?
http://likr.pl/tmp/710.html <<< ten dowcip rzadzi :)
|